16.12.2016 11:45
Zima 2016 / 2017
"Chłopie, zapalenie płuc złapiesz!". "Zabijesz się, ślisko jest!". "Zabiją Cię, nikt nie spodizewa się motocyklisty zimą!". Jeździcie? Ja jeżdżę codziennie i jest super :)
Nie ma złej pogody, są złe ciuchy. Nie będę reklamował żadnej marki. Jeżdżę w ciuchach tekstylnych. Zwykle pokonuję odcinki około 10 km - to zdecydowanie zbyt krótki dystans, żeby zdążyć naprawdę zmarznąć, zwłaszcza przy prędkościach ruchu miejskiego. Zarówno kurtka jak i spodnie mają trzy osobne warstwy. W takim potrójnym zestawie nawet przy temperaturze -6'C odczuwam komfort termiczny, mimo że pod ciuchami mam jedynie koszulę i bieliznę, zwyklą seksowną, męską bieliznę ;) Ubiór dopełniają wysokie obuwie motocyklowe, rękawice, długa nieprzewiewna kominiarka skutecznie wpuszczona pod kurtkę i szczelny kask. W takim zestawie nie odczuwam zimna. Powtarzam, nie odczuwam zimna. Nic nie wieje, nie zawiewa, nie podwiewa. Ba, nie stosuje (jeszcze) ani handbarow, ani podgrzewu manetek. Nie marzna mi ani kolana, ani stopy, ani dlonie, ani szyja. Jestem zdrowy, mam drozne drogi oddechowe, nie zalega mi flegma, czuje sie doskonale! :)
Moim zdaniem jazda motocyklem zimą jest jak bieganie zimą - to co włożysz zimą, zaowocuje gdy sie ociepli. Tutaj są dwie sprawy - technika oraz przewidywalność (dla gimbazy "Motocyklista i środowisko społeczne" ;) Ruszam powoli... Wiem wiem, czytajac takie slowa napisane przez kolesia jezdzacego na 125tce usmiech pojawia sie w sposob naturalny ;) Walcie sie ;) Nawet na 125tce mozna o tej porze roku z latwoscia boksowac tylnem kolem. Tego unikam. Zakrety pokonuje wstydliwie wolno, kwadratowo, niemal w pionie. Na slimakach, wiaduktach, bywa ze wadze kierowca puszek, oni moga jezdzic tam smielej, ja wole pozostac po bezpiecznej stronie. Unikam gwaltownych manewrow, nie spiesze sie, nie gonie, nie latam po pasach. Trzymam wiekszy dystans od poprzedzajacego pojazdu, tak aby miec wiecej przestrzeni, wiecej czasu. Hamuje jednoczesnie przodem i tylem, tylem nieco smielej, przodem ostrozniej (nie mam ABSu). O unikaniu pasow, drogowych malunkow, etc nie pisze, to caloroczny standard. Efektem tych zabiegow jest utrzymujaca sie statystyka zero szlifow.
Tyle o technice, ale technika to nie wszystko. Na drodze, nie/stety, sa jeszcze inni. Zdarza sie, ze ci inni robia straszne, ale to straszne glupstwa. Niestety pare razy w ciagu roku zdarza mi sie mijac tragiczne efekty tych glupstw... Dlatego, zwlaszcza o tej porze roku, bardzo staram sie byc widoczny i przewidywalny jak roszczenia matki mojego pierwszego dziecka. Kamizelka odblaskowa to must have, bardzo chwale sobie te z napisami "Polska", ona chyba naprawde przykuwa uwage kierowcow. Plecak pakuje do kufra lub pod pajeczynke, aby nic nie zaslanialo odblaskow kamizelki. Jezeli hamuje silnikiem, to delikatnie muskam hamulec, tylko po to, aby zaswiecilo sie swiatlo stopu - sygnal dla kierowcow za mna. Jezeli dojezdzam do czerwonego swiatla, a przede mna stoja 3-4 samochody, to nie przeciskam sie, spokojnie czekam. eneralnie slowo "spokoj" sponsoruje kazdy moj przejazd na moto jesienia i zima. Powiedzenie "uratuje nas tylko spokoj" nabiera nowego wymiaru ;) Jezeli dojezdzam do korka, to sygnalizuje kierunkowskazem zamiar wjechania pomiedyz pasy. To moze byc nieco mylace, ale migajacy kierunkowskaz dodatkowo zwraca uwage innych kierowcow i z mojego doswiadczenia wynika, ze taki manewr dziala dobrze. Jezeli juz jezdze pomiedzy samochodami, to po pierwsze bardzo wolno. Nie mijam ich po to, zeby wykrecic jak najlepszy czas. Mijam ich po to, zeby nie stac w korku, aby pozostawac w ruchu i przyblizac sie do celu. Mozna to skutecznie robic przy predkosciach rzedu 20 km/godz. Jadac wolno daje wiecej czasu innym kierowcom na reakcje (choc moznaby tez jechac 100 km/godz zeby szybciej pokonac strefe zagrozenia - zart! ;)
Co wiecej? Czesciej myje motocykl. Wykorzystuje dodatnie temperatury aby chocby oplukac go z ewentualnej soli, ktorej na miejskich drogach jest o tej porze duzo, a ktora przyspiesza korozje. Wazne, aby po paru godzinach nie bylo przymrozkow! Moj motocykl nie koroduje. Poza oplukiwaniem (wybieram na myjce po myciu opcje plukania z woskiem), smaruje lancuch, smaruje elementy nozek, hamulca tylnego, to co sie o siebie ociera (nie nie nie smaruje tarcz ani klockow ;) ma sruby, sprezyny, etc. Motocykl przechowuje pod chmurka, na parkingu, ale kazdorazowo przykryty pokrowcem. Czy to rosa, czy to szron, osadzaja sie na pokrowcu, a nie na motocyklu. Pod pokrowcem motocykl pozostaje suchy! Na marginesie, zaczalem zapinac pokrowiec blokada do kola po tym, jak mi pokrowiec ukradli :) Zanim rusze, daje pochodzic silnikowi kolo 10 minut. "Niestety" juz od kilku lat nie pale, ale ten czas zanim rusze doskonale nadaje sie do rozsmakowania sie dobrym papierosem z miekkiego opakowania ;) Ja w tym czasie dopinam kurtke, zakladam kask, krece sie dokoola, robie rozne glupoty udajac ze to wszystko bardzo wazne i potrzebne czynnosci ;) A no i zonie czasem macham, jak akurat stanie w oknie ;) Pierwsze kilka minut trzymam niskie obroty, wczesnie zmieniam biegi, bez przesady, ale nie piluje silnika, mysle sobie ze powinien sie najpierw troche na spokojnie pokrecic, rozprowadzic olej, tak to sobie wyorbazam ;)
Chyba tyle... Przeczytales wszystko? Gratuluje wytrwalosci ;) Ciekaw jestem, jakie sa Wasze doswiadczenia w tym temacie. Dla mnie jazda motocyklem jesienia i zima jest realna, bezpieczna i przede wszystkim, bardzo przyjemna :) A co najwazniejsze, nie trzeba skrobac!!
Kochajcie się!
Komentarze : 5
Witam. masz jeszcze ten moto? napisz proszę na mejla tsukamoto@wp.pl pozdrówka.
Cześć. Tu redakcja ścigacz.pl. Proszę odezwij się na maila: michal.brzozowski@scigacz.pl - mamy dla Ciebie pewną propozycję.
Pozdrawiamy
Wszelki Duch Pana Bucka chwali, myślałem, że już choroba minęła, a tu nadal Biernata dwukołowa zaraza trzyma. :)
Ja z racji tego że motocykl stoi 250km ode mnie i oczekuje drobnych poprawek przed sezonem - nie jeżdżę ale myślę że na kolejną zimę raczej będę co jakiś czas kręcił się po okolicy chociażby dla przyjemności, takie codzienne wypady raczej wolałbym sobie na razie odpuścić ze względu na brak odpowiedniego stroju. (Kurtkę i rękawice mam, buty próbuje kupić, nie mówiąc o reszcie;)) Pozdrawiam.
Pewnie że da się jeździć w zimie! Pamiętam jeden wyjazd z kolegą na motocyklach przy temp. -15 i lodzie zamiast asfaltu. Tekstyliów nie miałem. Włożyłem na siebie dwa swetry i dwie kurtki. Par kaleson też było kilka wspomaganych gazetami w okolicy kolan. Efekt? Nie mogłem sie ruszać i zmarzłem jak diabli. Myślałem że szlak mnie jasny trafi :)
Przyjemność z jazdy była i to spora, szczególnie na leśnych duktach.
Przy dzisiejszym ekwipunku jakim dysponują motocykliści jest dużo prościej. Wystarczy odrobina chęci i POSZLI! :)
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Nauka jazdy (1)
- O moim motocyklu (18)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)