Najnowsze komentarze
Witam. masz jeszcze ten moto? napi...
Michal Brzozowski do: Zima 2016 / 2017
Cześć. Tu redakcja ścigacz.pl. Pro...
jas13 do: Zima 2016 / 2017
Wszelki Duch Pana Bucka chwali, my...
Ja z racji tego że motocykl stoi 2...
Pewnie że da się jeździć w zimie! ...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

16.08.2012 11:30

Miejska jazda.

Mój 50 ccm demon prędkości ma na karku ponad 400 km. Nadal docieram silnik, choć po rozgrzaniu już w trasie sporadycznie rozkręcam go do max 8 tys obrotów na ostatnim czwartym biegu. Z reguły jednak płynnie zmieniam biegi w ruchu miejskim, hamuję silnikiem, na prostych trzymam koło 6,5 tys, takie tam pyr pyr pyr. Nie lubię skuterowego bzyczenia na wysokich obrotach, choć nie oszukujmy się, to nie motor, to tylko motorower.

Rano palę razem z moim Rometem papierosa, rozgrzewamy się przed podróżą, na luzie. Do pracy dojeżdżam z Piaseczna jakieś 26 km. Dziś zajęło mi to 45 minut, tyle co zazwyczaj samochodem (bez szaleństw). Po drodze ustanowiłem nowy osobisty rekord prędkości na dwóch kółkach (strach pomyśleć, co będzie na jednym). Oto dziś rozpędziłem moją błyskawicę do zawrotnej prędkości 65 km/godz, przynajmniej w/g wskazań prędkościomierza. Wyprzedziłem po drodze trzy autobusy, były w ruchu! Romet nie rozpadł się! Nadal jestem przed pierwszą glebą.

Coraz śmielej pochylam się w zakrętach, jak na motorowerowe opony to chyba pozostał mi niewielki margines. Inna sprawa, że dziś droga była sucha. Dwa dni temu, jadąc w deszczu, pokonywałem zakręty wolno niczym dziadek z balkonikem, no ale nie zaliczyłem gleby!

Nadal nie przekonałem się do jazdy między pasami, pomiędzy autami. Fakt, moja autorska trasa przez podwarszawskie wioski skutecznie prowadzi mnie z dala od korków. Jednak kiedy trafiam na czerwone światło np. na Krakowskiej, podjeżdżam na początek jedynie w miarę wolnego miejsca na prawym skraju jezdni. Jeśli prawa część drogi jest zajęta, stoję jak wszyscy. Po co mam pchać się pomiędzy autami, wymijać powiedzmy siedem bryczek, które ruszając na zielonym po chwili zostawią mnie w tyle? Ok, co innego gdy półtora tygodnia temu trafiłem na mega korek przed Górą Kalwarią. Też prawym skrajem, tam gdzie było to poboczem, wyminąłem dziesiątki zablokowanych przez pielgrzymki aut. Między przeciwległe pasy pakować się nie zamierzam, po co wymuszać na jadących z naprzeciwka zjazd na ich prawą? A jak nie zjadą? Generalnie mało we mnie zaufania do spostrzegawczości kierowców samochodów, wiele za to krwawych wizji podrzucanych przez bujną wyobraźnię. I dobrze, lepiej być po bezpiecznej stronie, z pielgrzymkami nie ma żartów.

Komentarze : 3
2012-08-19 09:10:51 Dorian86

Dobre myślenie :) nie potrafię szybo ruszać nie pcham się przed szereg .Sam osobiście musiałem wyprzedzać kiedyś gościa na "ścigaczu " który wepchnął się na początek po czym zgasł mu motocykl i nie mógł odnaleźć biegu ,wiec wyszedłem z nerw :D

2012-08-16 18:19:08 ja123

Jak już wyprzedzasz, to tylko lewą stroną. Prawą jest nielegalnie, tak mogą tylko pojazdy z pedałami.

2012-08-16 17:24:47 _Anonim_

Tylko nie przesadź z tą jazdą z prawej bo możesz się zdziwić jak ktoś nagle skręci w uliczkę w prawo - i to nie będzie wcale jego wina!
No i bez przesady z tym przeciskaniem w korku - nie oszukujmy się ale 50cm3 rozpędza się jak rower - a jak mam kolejny raz na skrzyżowaniu za światłami takiego pedała wyprzedzać to mnie nerwy ponoszą!
Takie małe uwagi ;)

  • Dodaj komentarz