15.08.2012 10:37
Jazda w deszczu.
Podstawowy wniosek dotyczy... ubrania. Potwierdzam, numbukowe buty, jeansowe spodnie i zwykła kurtka kompletnie nie nadają się do jazdy w deszczu. Nie minęło wiele kilometrów, gdy autko z sąsiedniego pasa teleportowało zawartość kałuży z powierzchni jezdni wprost na powierzchnię mojego amatorskiego stroju. To było dopiero preludium do istnego jeziora łabędziego... Byłem kompletnie przemoczony, totalnie mokry, absolutnie niesuchy, zafundowałem sobie prysznic permanentny. Wniosek, zakupić kombinezon, zakładać nieprzemakalne buty.
Jazda sama w sobie była dla mnie zaskoczeniem. Nie wydarzyło się nic groźnego. Fakt, jechałem z dala od pełnych deszczówki kolein, nie przejeżdżałem po liniach czy pasach, łagodnie operowałem nie tylko hamulcami, ale także gazem i sprzęgłem. Zdecydowanie odsunąłem się od prawej krawędzi drogi na rzecz jazdy środkiem, w tych warunkach rozumieli to chyba nawet podróżujący na czterech kółkach. Pozostaje mi tylko umyć moją "błyskawicę".
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Nauka jazdy (1)
- O moim motocyklu (18)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)