23.02.2013 14:52
1683 - takim wynikiem zamknąłem sezon '12.
Rok 1683 w kalendarzu...
- 1 kwietnia – cesarz Leopold I zawarł z Janem III Sobieskim przymierze skierowane przeciwko Turcji.
- 23 lipca – położono kamień węgielny pod budowę kościoła Przemienienia Pańskiego w Warszawie.
- 29 lipca – Jan III Sobieski wyruszył z Krakowa pod oblegany przez Turków Wiedeń.
- 12 września – bitwa pod Wiedniem, zwana odsieczą wiedeńską. Wojskami Ligi Świętej dowodził król Jan III Sobieski.
- Grudzień – Jan III Sobieski wjechał uroczyście do Krakowa. Następnego dnia zawiesił przy grobie św. Stanisława na Wawelu zdobytą chorągiew turecką.
Tyle historii dawnej ;) Jak wcześniej pisałem, w sierpniu '12 sprawiłem sobie ni to motor, ni to rower, a po prostu motorower - Romet WS 50, czy jakoś tak. Wiem wiem, wyjadacze uśmiechają się pod nosem, żeby trzydziestoletni facet wsiadał na zabawkę... A uśmiechajcie się, śmiech to zdrowie, a ja zdrowia wszystkim życzę :) Sezon zakończyłem w listopadzie. Wyprowadzając Szerszenia z parkingu spotkałem wreszcie chłopaka, który parkował obok mnie swój Motor. Popatrzył z lewej, popatrzył z prawej, podniosł wzrok i mówi w te słowa "A co on taki niepoobijany, nie było gleby?". Ha, ano nie było! Na zakończenie sezonu wybraliśmy się z kumplem w okolice pasa startowego stołecznego lotniska, umorusani w błocie po same kierownice, pewnie nawet aż po zęby, bo cieszyliśmy się jak dzieci taplające się w błocie. Tydzień wcześniej, to uczucie kiedy człowieka nosi późnym wieczorem... Dla mnie te 70 km/godz, żeby podjechać pod blok z dzieciństwa, wypić kawę na stacji benzynowej, zajrzeć na próg pasa 29, to aż nadto, by zatrzymać tą radość tylko dla siebie. Ten post to sygnał, że żyję, że wierzę w przepowiednię świstaka, że czekam marca nie mniej niż koty. Romet zostanie ze mną co najmniej do sierpnia, może dłużej, a może krócej. Kask z owiewką wymienię na hełm i gogle. Dołożę ubranie przeciwdeszczowe. Póki co Szerszeń zimuje w garażu obok grzejnika. A skoro zamknąłem licznik na 1683 roku, cel sam mnie wybrał. W tym roku wybiorę się na moim motorowerze Romet WS 50 z Warszawy do Wiednia i z powrotem. Ostatecznie, jak coś nie wyjdzie ze sprzętem, zawsze mogę go zostawić przy drodze i wrócić pociągiem ;)
Pozdrawiam serdecznie i podsyłam kilka zdjęć.
Komentarze : 3
A ja się zawsze zastanawiam mijając lotnisko, po co stać jak kołek na wylocie pasa, ale może inni to lubią. Mieszkając blisko lotniska bardziej mnie ciągnie to kupna artylerii przeciwlotniczej niż parkowania pod płotem. Zresztą to już nie te czasy, kiedy z kumplami wskakiwało się za ogrodzenie przy Paluchu, a później zwiewało, żeby z soli nie dostać.
Wszystko się zgadza - coś kręcę, opowiadam o 29, a na zdjęciach jest 33 ;) Do zobaczenia! :)
Coś kręcisz ;) Opowiadasz o 29 a ja na zdjęciach widzę 33.
Też bywam pod płotem. Do zobaczenia ;)
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Nauka jazdy (1)
- O moim motocyklu (18)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)